- Może pójdziemy do szczeniaków? – zaproponowała – Kieł jest
z nimi nad wodospadem.
-Z chęcią.
I ruszyłyśmy.
-Czuję się tu lepiej niż u siebie.
-A co u ciebie?
-A u mnie nudaaaaaaaaaaa. No oprócz tej śmierci Wezyra. A i dołączyła do nas półroczna samiczka i prawie cała wataha biega wokół niej. Mówię prawie bo poznałaś już Macka. Ten chodzi wiecznie obrażony, że nikt go nie słucha. No żyć się z nim nie daje.-nie zauważyłam kiedy dotarłyśmy nad wodospad- Jeszcze udaje że to on ma rację, a wszyscy się mylą. Lily mówi, że go chyba zabije kiedyś.
-Właśnie mi się tak zdawało, że słyszę Rami.
-Hej. Cześć maluchy-powiedziałam do Sary, Claire, Alexa i Luka.
-No już nie takie maluchy-powiedziała Eve.
Rozmawialiśmy jeszcze długo.
-Oczywiście serdecznie zapraszam do nas. Macka się zakopie na ten czas.-powiedziałam kiedy musiałam już iść.-To pa. Do zobaczenia.
-Cześć.
I wróciłam do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz