-Dasz radę.
-Ale One są głodne, a Wiera przecież śpi.
- Hmm… - zamyśliłam się – W takim razie poczekaj tu na mnie
chwilkę dobrze? – poprosiłam – Ja zabiorę szczeniaki do jaskini i zaraz wrócę
- W porządku – zgodził się Nero
Zaprowadziłam szczeniaki do jaskini. W srodku musiałam na
moment obudzić Wierę żeby nakarmiła maluchy, ale już po kilku minutach było po wszystkim
i wilczyca dalej mogła odpoczywać.
Wyprowadziłam pojedzone już szczeniaki na zewnątrz gdzie
czekał na nie lekko zdenerwowany tata.
- No to teraz oddaję maluchy w twoje ręce – powiedziałam do
wilk z przyjaznym uśmiechem
- Ale…- Nero wciąż nie był przekonany – Ja nie dam rady sam się
nimi zająć
- Oj, jasne, że dasz radę – zapewniłam go
- A mogłabyś mi pomóc…?
- zapytał niepewnie
- Eh…ja muszę zostać z Wierą – powiedziałam, a wilk
posmutniał – Ale znam kogoś kto z przyjemnością ci pomoże – zawołałam, chcąc
dodać wilkowi otuchy
- To znaczy kogo? – zapytał podejrzliwie Nero
- Moją córkę – wyjaśniłam po czym krzyknęłam – Claire!
Młoda wilczyca zmaterializowała się obok nas w mgnieniu oka.
- Cos się stało mamo? – zapytała
- Nie kochanie, ale potrzebuje twojej pomocy
- W czym?
- W pilnowaniu szczeniaków – uśmiechnęłam się
- Jeśli oczywiście nie jesteś zajęta – wtrącił się Nero
- Nie, nie jestem i chętnie pomogę – powiedziała, a potem
zwróciła się do szczeniaków – Maluchy chcecie zobaczyć mały wodospad? –
zapytała
- Tak! – padła zgodna odpowiedź
- No to chodźcie! – zawołała Claire
Ruszyła w kierunku wodospadu, a szczeniaki truchtały wokół
niej, śmiejąc się i trajkocząc nieustannie.
Nero stał przez chwilę i patrzył się na tę scenę jak urzeczony.
- Ma podejście do szczeniaków – mruknął
- Tak, ale maluchy chcą też spędzić czas z tata więc może
lepiej idź z nimi – poradziłam ze śmiechem
(Nero?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz