Obudziłem się rano obok Wiery, wciąż nie mogłem uwierzyć że to jest moja partnerka.
A minęło już może parę miesięcy.
Wilczyca jeszcze spała, nie chciałem jej budzić, postanowiłem pójść nad jezioro i trochę popływać.
Gdy wróciłem Wiera była blada.
-C-Co się stało?
-Nie wiem... Jakoś mi ... Dziwnie...
-Czekaj, pójdę po tą medyczkę... Jak jej tam...?Aha Eve. Zaraz wrócę.
Gdy dotarłem do jaskini medyczki, od razu wydyszałem.
-Szybko! Wiera, jest cała blada!
-J-Już, gdzie Ona leży?
-W jaskini...
Wiera była jeszcze bledsza niż gdy opuszczałem jaskinię.
-Boli!
Eve spojrzała na mnie mówiąc:
-Będziesz tatusiem.
Niemożliwe! Będę Ojcem!
-Czy... Długo pozostało do ich narodzin? - zapytałem głupio, spojrzałem na Wierę, była zmęczona, ale zarazem szczęśliwa.
Eve?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz