-No co? Przejmuje się tym.-powiedziałam z uśmiechem do niej.
-I ja go w tym nie rozumiem.-powiedział Lucky- Przejmuję się tym, że będzie musiał się zajmować szczeniętami.
-Widocznie on chce tego-odwarknęłam.
-Albo jest głupi-odszczeknął się.
-A może jest na odwrót?
-Oj, zamknij się.-i wyszedł z jaskini.
-Właśnie, tak wygląda z nim rozmowa o tym-powiedziałam do Anny.- Ale masz szczęście, że masz takiego partnera. On jest kochany.
Wrócił Gary.
-Mam-powiedział kładąc rybę.- A Lucky dlaczego siedzi przed jaskinią?
-A bo się obraził.
-Acha. Dobra jedz-powiedział do Anny.
<Anna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz