- oh, od czego by tu zacząć - westchnęłam.
- Zawsze byłaś.. demonem? - powiedziała wilczyca szybko, jakby samo to słowo przyprawiało ją o dreszcze.
- Nie - powiedziałam, przypominając sobie wszystko ze łzami w oczach -
Kiedyś nazywałam się Valixy. Była całkiem ładną wilczycą, typowa
delikatna i inteligentna wadera. Ale przyszedł dzień wojny - wspominałam
ze łzami w oczach - Napadła na nas wroga wataha. Na moich oczach
zamordowali moje przyjaciółki, a potem przyszła kolej na mnie..
- Więc jak to się stało, ze jesteś tutaj, a nie...? - Nadia nie dokończyła pytania.
- Po przegonieniu napastników rodzina odnalazła moje ciało - spojrzałam
waderze w oczy - razem z całą watahą spędzili wiele dni nad modlitwą za
mnie do bogów. Prosili, zebym wróciła, mieli nadzieję, ze przejmę
watahę, albo że przynajmniej postawię ją na nogi.. Wilki mnie lubiły,
potrafiłam je zmotywować..
- Udało im się?
- tak. - opuściłam spojrzenie na swoje łapy - Przywrócono mi życie. Ale
pobyt w tamtym świecie nigdy nie pozostawia Cię bez śladu. Zamienił mnie
w.. to. - powiedziała, pokazując na siebie.
- Ale przecież na co dzień jesteś, ekhem.. normalna - powiedziała zakłopotana.
- Tak. Przeważnie nad tym panuję, ale czasem nawet wspomnienia tamtego
życia przywołują we mnie demona. Ale wracając jeszcze do mojej watahy..
wygnała mnie - spojrzałam ze łzami w oczach na Nadię - Wygnała,
okrzyknęła demonem. A potem nikt nie chciał mnie przyjąć. Wszyscy
urządzili sobie na mnie polowanie. Pewnego dnia wpadłam na Wasz teren,
strażnik pomógł mi walczyć z napastnikami no i jakoś tak wyszło..
Zostałam - powiedziałam, delikatnie się uśmiechając- To moze teraz Ty
mi coś opowiesz?
<Nadia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz