poniedziałek, 24 czerwca 2013

Nadia do Bliss




-No dobrze. Więc urodziłam się daleko stąd.-zaczęłam.
-Miałam spokojne życie, kochaną rodzinę. Nagle ten spokój zaginął. Na naszą watahę napadło inne stado. Zginęli wszyscy, oprócz mnie. Ja też prawie umarłam, ale zaopiekowała się mną natura. Dlatego umiem uzdrawiać i porozumiewać się ze zwierzętami... Nigdy nie zapomnę tej chwili, kiedy zginęli wszyscy, których kochałam.-skończyłam mówić i patrzyłam przed siebie, jeszcze raz to przeżywając. Z zamyślenia wyrwało mnie zniecierpliwione chrząknięcie Bliss

<Bliss?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz