Obudziłam się i wstałam. Nikogo nie było w jaskini gdzieś poszli.
Postanowiłam kogoś poszukać. Przeistoczyłam się w smoka i uniosłam się w
górę. Leciałam nad naszymi terenami, dostrzegłam coś białego w Lesie,
podleciałam niżej i wylądowałam. Zamieniłam się s powrotem w wilka. Było
to jajo nigdy takiego nie widziałam, na pewno nie było smocze.
Przyjrzałam się mu lepiej, nagle zaczęło pękać. Po paru minutach dziwne
stworzenie stanęło na ziemi, popatrzało na mnie bystrymi oczkami i
podeszło bliżej.
To był Hipogryf, dziadek mi o nich opowiadał, mówił że jest jeden za
całym świecie gdy przychodzi na niego pora znosi jajo, a potem umiera.
Młody Hipogryf zawsze jest sierotą. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam
się.
- Nazwę cię Valeria-powiedziałam do Hipogryfa i liznęłąm go.
Coś zaszeleściło w krzakach tuż za mną.
<Kto to był?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz