Leżałam w jaskini z Kłem u boku kiedy do
środka weszła Lily. Prowadziła jakąś wilczycę, której nigdy wcześniej
nie widziałam. Mój parter ledwo zobaczył nieznajomą poderwał się na
równe nogi i podbiegł do niej, wołając:
- Mamo! Ty żyjesz? Ale jak?
- To teraz nie ważne – ucięła wilczyca – Najważniejsze, że was znalazłam - Dołączysz do watahy? - Oczywiście – przytaknęła – A mówiąc o watasze to dowiedziałam się, że zyskaliśmy nowego członka rodziny - To prawda – przyznał wilk i podprowadził wilczycę w głąb jaskini gdzie leżałam – Mamo poznaj Eve moją żonę - Witaj Eve. Ja jestem Klara i jestem matką Lily i Kła - Dzień dobry – powiedziałam trochę onieśmielona Spróbowałam wstać, chcąc przywitać się jak należy, ale moja ciąża była już dość zaawansowana więc nie bardzo mi to wyszło. Zachwiałam się niebezpiecznie, a Kieł natychmiast do mnie przyskoczył i pomógł mi się z powrotem położyć. - Oszczędzaj się, kochanie – szepnął mi do ucha - Wszystko w porządku, dziecko? – zapytała niespodziewanie Klara - Tak tak – zapewniłam ją, ale widziałam, że nie jest do końca przekonana… (Klaro dokończysz?) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz