czwartek, 28 lutego 2013

Od Dragona


Lily wieczorem mówiła żebym chodził po całym terytorium i tak zrobiłem i po chwili usiadłem koło kamienia.
-Szpon i Lea... Phi! nawet ich nikt nie zna a oni pewnie nas się boją.
Powiedziałem i nagle ktoś wyszedł z krzaków.
-Coś powiedział?!
To byli Lea i Szpon warczeli na mnie.
-To co słyszałeś pyskowaty szczeniaku!
-Jak go nazwałeś?
Powiedziała Lea z warczeniem a Szpon powiedział.
-Nawet nie wiesz jakim pyskowatym że aż będzie po tobie.
Warczał ciągle.
-Ta na pewno....
Powiedziałem ponuro.
-Czy ty taki cwaniaczek wilk czy nawet łasica. Hahahah!
Zaśmiali się Lea i Szpon.
-Tak ale ty nawet nie wiesz z kim masz do czynienia....
I zaświeciłem się na niebiesko.
-Przecież to starożytny wilk walk.....!
Powiedziała Lea odsuwała się ale Szpon tego nie chciał zrobić.
-Ta legendarny ale powróci do legendy....
Skoczyła na mnie a ja go powaliłem na ziemie i szybko podszedłem do drzewa.
-Biorę go na siebie!
  Krzyknęła Lea i zaczęła biec w moją stronę ja miałem chytry plan uderzyłem o drzewo i spadło na Lea.
-A to wilk nawet lepszy od na....
Powiedział Szpon i zaczął biec w moją stronę a ja wyczarowałem takie koło ogniste i z niego leciał ogień ale Szpon uniknął tego.
-Uciekajmy!
Krzyknął i uciekli a ja wróciłem do watahy i opowiedziałem wszystko Lily


CDN

Lily dokończ!

Od Eve- Ostrzeżenie


- Na razie w porządku - odpowiedziałam cicho - Ale podobno w pobliżu są ludzie więc...... - urwałam bo z jaskini wybiegł Alex
- Mamo! Mamo! Musimy uciekać! Szybko! - krzyknął, podbiegając o mnie
- Dlaczego? Co się stało? - zapytałam zaskoczona.
- Ja... nie wiem, ale....czuje że.... - maluch był tak przerażony, że ledwo mógł mówić
- Ciii, spokojnie - powiedziałam, przytulając go - Jesteśmy tu bezpieczni
- Nie! - zawołał przestraszony- Musimy uciekać! Uwierz mi mamo!
Mały był tak poważny i przestraszony, że musiałam uwierzyć w jego słowa.
- No dobrze - powiedziałam, próbując zachować spokój - Alex ty idź z tatą ostrzec resztę watahy - poleciłam
- A ty? - zapytał zaniepokojony Kieł
- Ja do was jak najszybciej dołączę razem z Junerą i resztą szczeniaków - zapewniłam go
- Dobrze. Chodź Alex - powiedział Kieł.
  Pocałował mnie na pożegnanie i odbiegł razem z naszym synkiem.

Od Białego Kła- CD historii Eve

Spałem jak zabity. Myślałem, że nikt mi nie przeszkodzi, ale...
-KIEŁ!!- krzyknęła mi do ucha Lily.- Śpiochu jeden wstawaj.
-Co chcesz? Armia Umarłych?
-Nie. Wrócili Miss i Dragon, i  kazali mi  przekazać, że Eve...
-Mów o co chodzi, a nie historyjki mi opowiadasz.
-Eve chce abyś do niej poszedł.
-Dobra to ja lecę-powiedziałem i ruszyłem w stronę gór. Całę zmęczenie uleciało ze mnie. Dobiegłem do jaskini gdzie była Eve i szczeniaki.
-Kieł!-ucieszyła się Eve i podbiegła do mnie.
-Witaj!- powiedziałem i przytuliłem ją. Nagle wyszła jakaś wilczyca- Kto to?
-Nazywam się Junera. Nie przeszkadzajcie  sobie.
-Miło mi cię poznać. Stało się coś?- zwróciłem się do Eve.
-Nic tylko się stęskniłam. A co się dzieje?
-Armia umarłych cały czas się kręci blisko terenów watahy. Czyli normalnie. A co u was?

<Eve, dokończysz?>

Od Dragona

Gdy byliśmy przy jaskini była tam Lily.
-Lily!
Krzykneła Miss.
-Tak??? Coś się staało?
-Niby że tu są ludzie.
Powiedziałem a na to miss.
-Prawda niby że są ale nie wiadomo.
-Musimy powiedzieć to obrońcom i szpiegom.
-Ok...
Powiedziałem.
-Miss ty ostrzeż obrońców a ty Dragon szpiegów.
-Ok.
Powiedzieliśmy razem i poszliśmy ostrzec obrońców i szpiegów a Lily ostrzegła całą watahe.

środa, 27 lutego 2013

Od Eve


Ludzie tutaj? To niemożliwe! Ale mimo, że w to nie wierzyłam to postanowiłam być ostrożna:
- Musimy zawiadomić Lily, że mogą tu się kręcić ludzie – powiedziałam stanowczo
- W porządku. Ja i Dragon się tym zajmiemy – powiedziała Miss
- Ok, tylko uważajcie na siebie i… - urwałam na chwilę – Poproście żeby Kieł tu przyszedł dobrze? – poprosiłam
- Jasne – zgodzili się i wybiegli z jaskini
- Kim jest Kieł? – zapytała Junera
- To mój partner – powiedziałam z lekkim uśmiechem
- Ale czemu chcesz żeby tu przyszedł?
– Stęskniłam się za nim – powiedziałam szczerze - Poza tym chcę się upewnić, że nic mu nie jest

od Vixi - ,,ćwiczenia mocy''


Szłam sobie wzdłuż rzeki, by nad wodospadem poćwiczyć moce. Postanowiłam, że właśnie tam będzie pewność, że niczego nie podpalę. Po drodze zachciało mi się pić, więc nachyliłam się i napiłam. Po napiciu się wody dostałam chęci, by popływać. Wskoczyłam do wody i zanurkowałam. Pod wodą miło spędziłam czas na pływaniu. Dzięki mocy siedziałam tam tak długo, że dopiero godzinę później wyszłam, jak Angora zapominając o mojej mocy pomyślała, że się utopiłam. Po tej godzince odprężenia przeszłam się do lasu, gdzie pozbierałam sobie zioła, a później poćwiczyłam slalom w locie między drzewami. Gdy dotarłam na miejsce był tam też Desmond, który doskonalił swoje moce powietrza. Popatrzyłam trochę jak zwinnie lata, po czym gdy zleciał niżej podleciałam do niego.
-Witaj! Wiem, że ty latasz dzięki skrzydłom, a ja dzięki mocom, ale poduczył byś mnie trochę?

<proszę, by Desmond dokończył>

Od Dragona- Cd historii Eve

Gdy Eve mnie spytała powiedziałam.
-Bo one to wilki północnejj mgły one zjadają szczeniaki.
-Aha.
Powiedziała Eve.
-Ale jak tu się dostałaś. Powiedziała Miss.
-Znaleźli mnie ludzie i wrzucili do skrzyni i płynełam statkiem.
-To nie możliwe! Od dawna nie ma tu ludzi.
Powiedziała Eve.
Ja byłem zamyślony



wtorek, 26 lutego 2013

Od Eve - C.D. Historii Dragona




Kiedy zobaczyłam Dragona i Miss bardzo sie zdziwiłam. Za to Junera była uradowana ze spotkania.
- To ten wilk mnie uratował! - krzyknęła do mnie
- To jest Dragon - powiedziałam, wskazując basiora - A ta wilczyca to Miss
- Miło mi was poznać - powiedziała Juniera - Dziękuję za ratunek
- Nie ma za co - mruknął Dragon - Może już wrócicie z nami do watahy?
- Nie.- powiedziałyśmy chórem ja i Junera
- Dragonie pomyśl Szpon i Lea cały czas czychają na mnie i szczeniaki. Muszę tu zostać i je chronić - wyjaśniłam
- Ja też nie mogę wyjść z ukrycia - dodała Junera - Tamte wilki mogą mnie szukać...
- A tak właściwie to czemu te wilki cię ścigały? - zapytała Miss

(Juniro dokończ)

Od Dragona




Pewnego dnia gdy wychodziłem z jaskini wpadłem na pomysł żeby iść do tajemniczych gór do których tylko dobre wilki miały dostęp chciałem poszukać wilczycy którą uratowałem i nagle przyszła Miss.
-Gdzie idziesz?
Spytała ja jak zawsze ponury.
-Do gór tajemnic....
Powiedziałem ona powiedziała.
-Mogę iść z tobą?
-Ok...
Odpowiedziała szliśmy ja się do nikogo nie odzywałem poszliśmy do gór i tam była Wilczyca i Eve wilczyca krzykneła.
-To ten wilk mnie uratował!


Eve dokończ!



od Vixi - ,,nudny poranek''

Obudziłam się i poszłam przejść. Było mi tak nudno, że nie mogłam wytrzymać. Po pewnym czasie postanowiłam popolować. Bardzo szybko wywęszyłam coś w krzakach. Był to królik. Zaczaiłam się do skoku, lecz potem uznałam, że takie zwierzątko ucieknie, bo wszędzie roi się od norek i krzaków, w które mógłby się skryć. Postanowiłam więc użyć mocy. Wznieciłam płomień, i już chciałam atakować, gdy coś usłyszałam. Ofiara też, więc uciekła. Rozzłościłam się i poleciałam sprawdzić co to. Po drodze pociskałam trochę w drzewa płomieniami, na początku w złości, ale potem dla zabawy, bo w końcu nikt nie chciał mi spłoszyć zwierzyny specjalnie. Doleciałam w końcu do miejsca, z kąt dobiegał dźwięk. Była to Angora. Była bardzo zamyślona, i nie ze szczęścia, więc z ciekawości zaczęłam rozmowę.
- Cześć! Co robisz? O czym tak rozmyślasz? - powiedziałam z ciekawością.

<proszę, by Angora, dokończyła>

Od Sasuke "Ciekawe spotkanie"


Gdy zbliżał się wieczór, nie miałem co ze sobą zrobić więc postanowiłem iść na spacer. Wolałem włóczyć się bez celu, niż myśleć o nie wiadomo czym.
Ruszyłem w stronę strumienia, gdzie ujrzałem jedną z wilczyc naszej watahy, która ćwiczyła właśnie magię wody. Położyłem się pod pobliskim drzewem tak, żeby mnie nie zauważyła i dalej obserwowałem jej poczynania.
Trzeba było przyznać, że woda była wraz z nią jednością, władała nią perfekcyjnie.
Po pewnym czasie wilczyca mnie zauważyła.
-A ty kto?- zapytała.
-Sasuke. Świetnie władasz wodą. Jak masz na imię?
-Nessi. Wcześniej cię nie widziałam.- zauważyła.
-Tak jakoś wyszło... trzymam się bardziej na uboczu...- przyznałem.
-Dlaczego?
-Sam nie wiem...- mruknąłem.
-Coś ci to dziś nie wyszło.- powiedziała z uśmiechem.- Ale przyznam, że nie wiem kiedy przyszedłeś.
Mimowolnie uśmiechnąłem się delikatnie.
-To może przejdziemy się, skoro mnie zauważyłaś?- zapytałem.


(Nessi dokończysz?)

Od Eve- Cd historii Wilczycy Juneri

Porozmawiałam jeszcze chwilę z Junerą, a potem razem wróciłyśmy do szczeniaków. Ja przedstawiłam jej swoje dzieci, a ona mi swoje. Muszę przyznać, że miło mi się z nią rozmawiało. Miałam do niej zaufanie mimo, że znałyśmy się tak krótko. No, ale w końcu nas obie spotkał ten sam los bo musiałyśmy się tu kryć z maluchami. Cóż miał rację ten kto mówił, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Nasze dzieciaki też się najwyraźniej polubiły bo nie minęła chwila, a już biegały po całej jaskini, śmiejąc się do rozpuku.
Ja razem z Junerą na początku też dołączyłyśmy do zabawy. Potem jednak zmęczenie wilczycy dało o sobie znać. Junera zaczęła ziewać i widać było, że ledwo trzyma się na nogach.
- Odpocznij, a ja się zajmę dzieciakami dobrze? – zaproponowałam
- Nie, nic mi nie jest – zaprotestowała – Jestem tylko trochę zmęczona – ale w tym momencie potknęła się i upadłaby gdybym jej nie podtrzymała
- Ty jesteś trochę-bardzo zmęczona – uśmiechnęłam się – A ja nie pozwolę żebyś sama sobie zrobiła krzywdę skoro udało ci się uciec przed złymi wilkami – powiedziałam stanowczo i zaprowadziłam Junerę do cichego konta jaskini. Tam wilczyca już bez protestów ułożyła się wygodnie i natychmiast zasnęła.

Od Nekare cd historii Westa

West zaczerwienił się po tym jak zadał pytanie "Czy zostaniesz moją partnerką?"
Pomyślałam chwilę, po czym zaczerwieniłam się.
- Tak, kochanie - powiedziałam i liznęłam go w nos.
West popatrzył się na mnie i dotknął mnie nosem. Siedzieliśmy i nic nie mówiliśmy.


<West dokończysz?>

poniedziałek, 25 lutego 2013

Od Wilczycy- CD hisorii Eve

Spytała mnie wilczyca o imieniu Eve.
-Nazywam się Junera pochodze z USA kiedyś tam mieszkałam ale zabito moją watahe a ja musiałam uciekać z dziećmi ale 3 wilki mnie znalazły i chcieli zabić.
Powiedziałam do Eve.
-Aha a jak uciekłaś tym wilkom?
Spytała zdziwiona.
-Jakiś wilk ale wydawał się Tajemniczy w ogóle taki zamknięty czy coś.
-Aha.

(Eve dokońc)

Od Eve

Po odzyskaniu Claire razem z Kłem doszliśmy do wniosku, że na pewien czas powinnam się ukryć razem ze szczeniakami. Oboje nie zamierzaliśmy pozwolić żeby naszym dzieciom stała się krzywda. Schowałam się więc w magicznych górach do których złe wilki nie miały wstępu, a Kieł wrócił na tereny naszej watahy by dopilnować czy Szpon nie atakuje.
Kiedy zostałam sama ze szczeniakami moje zdenerwowanie trochę osłabło. W końcu zasnęłam, przytuliwszy do siebie maluchy.
Obudził mnie jakiś rumor. Przestraszona poderwałam się na równe nogi. Przez chwilę nasłuchiwałam i byłam pewna, że ktoś zbliża się do jaskini. W obawie przed Szponem i jemu podobnymi przybrałam pozycję obronną. Nie zaatakowałam jednak bo do jaskini wbiegła jakaś wilczyca, a za nią podążała czwórka maluchów.
- Tu chyba jesteśmy bezpieczni – szepnęła wilczyca do swoich dzieci.
Prawdopodobnie nie zdawała sobie sprawy z mojej obecności. Ułożyła dzieci do snu, a potem przeszła się po jaskini. Wcześniej nie chciałam jej straszyć ani przeszkadzać, ale teraz uznałam, że czas abym się ujawniła.
- Co tu robisz? – zapytałam cicho, wychodząc z mroku
- Och…! – zawołała wilczyca i cofnęła się zaskoczona
- Nie bój się. Nic nie zrobię ani tobie ani twoim dzieciom – powiedziałam łagodnie – Więc co tu robisz? – powtórzyłam pytanie
- Uciekłam tu przed złymi wilkami – powiedziała cicho
- No to dobrze trafiłaś bo tu jesteś bezpieczna – uśmiechnęłam się, ale wilczyca nie była przekonana – Wiem co mówię. Sama kryję się tu ze szczeniakami
- Naprawdę?
- Naprawdę. Jestem Eve. Należę do Watahy Wolnego Serca. A ty jak się nazywasz?

(Wilczyco dokończ)

Od Dragona- ,,Potężne wilki"

Była noc wszyscy spali oprócz mnie bo cos mi nie pasowało.
-O co chodzi?
Mówiłem w myślach i wstałem i ruszyłem w strone wyjścia nagle ocknął się Biały Kieł.
-Gdzie idziesz???
Był zdziwiony że ja wychodze.
-Na spacer.
Nie oglądając się za siebie powiedziałem ponurym głosem i wyszedłem obudziła się Okami i poszła za mną pytając.
-Gdzie idziesz?
Mówiła a za to ja nic nie mówiłem.
-Powiesz gdzie idziesz???
-Przed siebie bogowie tak mówią....
Powiedziałem jak zawsze ponurym głosem a ona powiedziała.
-To ja pójde spać tylko wracaj ok.
-Ok.....
I poszedłem przed siebie a Okami poszła do jaskini spać ale tam przyszedł Kieł.
-Gdzie byłaś i gdzie Dragon???
-Poszedł na spacer ale zaraz przyjdzie.
Powiedziała Okami.
-Aha no to chodźmy spać.
Oni poszli spać a ja szedłem dalej i nagle zobaczyłem matke ze 4 szczeniakami i było tam trzech wilków które mówiły.
-Dawaj dzieci zjemy je a ciebie puścimy wolno!
Powiedział jeden do matki.
-Nie oddam ich!
-Jak chcesz zjemy i ciebie!
Przybliżali się do niej wolno ja skoczyłem na jednego i 2 mnie bowaliło na ziemie.
-No mamy dodatkowe jedzenie! Hahaha!
Zaśmiali się a ja powiedziałem.
-Napewno?
Nagle zaświeciłem i zacząłem ziać ogniem niebieskim ale oni byli za silni ale ich pokonałem krzyknąłem do wilczycy.
-Uciekaj!
Ona wzięła dzieci i uciekła w tajemnicze góry które tylko dobre wilki mogą wejść a złe tam giną jak wejdą.
-Brać go!
Krzyknął jeden z wilków ale ja powaliłem drzewa i one spadły na wilki.
-Teraz sami się łapcie.
Powiedziałem i poszedłem do jaskini.

 Dowódca tych wilków
http://th.interia.pl/10,bf633fffb3497164/nopwyczlonejlohdsik.jpg

Drugi wilk
http://bialczynski.files.wordpress.com/2009/11/wilk-20080320093755.jpg

Trzeci wilk
http://th.interia.pl/10,bf633fffb3497164/nackxdddd.jpg


Matka szczeniaków
http://wilki-i-smoki.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/1160511/files/blog_ga_4553910_6847179_tr_22wilczek0hc.jpg

4 szczeniaki


Sczeniak 1
http://zaopiekujsiemna.com.pl/fileManager/image/model/ForumPost/field/image/type/main/id/857494


Szczeniak 2
http://pu.i.wp.pl/k,NjkyMTIxNTgsNDgzMzcxNDI=,f,21_4_234.jpeg

Szczeniak 3
http://th01.deviantart.net/fs13/300W/f/2006/364/5/d/Puppy_Eyes_by_woozer.jpg


Szczeniak 4
http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2011/225/6/9/commish_iv_by_necerti-d46dr6x.png

Od Białego Kła-,,Akcja ratunkowa i nowy szpieg"

-Tylko spokojnie-powiedziała Klara. Jak ona może być spokojna?!- Trzeba zawiadomić watahę.-i zawyła.
Po paru minutach przybyła cała wataha.
-Co się stało?-zapytała Lily.
-Porwali Claire- odpowiadziałą Klara.
-CO?!-krzyknęli wszyscy
-To moja wina-powiedziała Lussi-Gdybym lepiej ich pilnowała to....
-To nie twoja wina Lussi. Nie obwiniaj się już-przerwałem jej.
- To co robimy?-zapytał Lucky
-Idziemy po nią-zadecydowała Lily.-Dobra to musimy iść zwartą grupą i uważać na ich sługusów. Do końca nie wiemy co to właściwie jest, bo na wilki nie wyglądają.Julia zostań z szczeniakami,a reszta za mną.
Ruszyliśmy. Gdy dotarliśmy do początku terenów Watahy Zemsty zauważyliśmy śpiącego wilka. Chcieliśmy przejść po cichu obok, ale Missi się potknęła i go obudziła. Ja i Gary szybka skoczyliśmy i przytrzymaliśmy go.
-Gdzie trzymają Claire?-zapytała Lily.
-Powiem wam i bez przemocy-powiedział- Trzymają ją w norze obok wielkiej zatoki. Pilnuję ją Armia Umarłych.
-Co?
-Może się najpierw przedstawię? Jestem Okami. Dowodzę Armią Umarłych.
-Kim?
-Jest to armia wywołanych zaświatów wilków. Zrobią wszystko co im każe Szpon. Nie czują bólu, miłości, nic. Są to bezmyślne stworzenia.
-To jak je pokonamy?
-Ja je odwołam, a wy zabierzecie małą. Jest w tej chwili uśpiona, ale parę godzin i się obudzi.
-Czy możemy ci ufać?
-A macie wybór?
I ruszyliśmy za nim. Podszedł do nich.
-Idźcie na spoczynek- a armia ruszyła i odeszła.
-Szybko zabierzcie ją-powiedział, a ja zabrałem naszą śpiącą córkę.
Gdy byliśmy blisko naszego terenu Lily zapytała.
-Jak ci się odwdzięczymy?
-Może przyjmiecie mnie do waszej watahy?
-Dobrze.
-Szpon mi ufa więc będę waszym szpiegiem.
I odszedł,a my wróciliśmy do siebie.

Od Eve - Porwanie

Wróciłam do Kła, a on niemal od razu powiedział:
- Odkryliśmy nową watahę w pobliżu. I nie jest to przyjazna wataha.
- Czemu? - zdziwiłam się - Znacie kogoś z tej watahy?
- Tak. Ty też znasz
- Kogo?
- Leę. Ona jest partnerką Szpona i alfą stada
- Co? Ale...jak to?! - zdenerwowałam się
- Spokojnie kochanie - powiedział Kieł, przytulając mnie - Po prostu musimy teraz bardzo uważać. Wszyscy, a zwłaszcza.... - nie usłyszałam nic wiecej bo przed moimi oczami ukazał sie dziwny i przerażający widok.
Zobaczyłam Lussi bawiącą sie ze szczeniakami. W pobliżu kręciły sie jakieś podejrzane wilki. W pewnym momencie Sara się teleportowała. Wszyscy z radością poboegli do miejsca gdzie sie pojawiła. Niestety Claire została trochę w tyle. Przerażona zobaczyłam jak jeden z wilków podbiega od tylu do naszej córeczki. Złapał ją i uciekł. Inny wilk stworzył iluzja małej tak żebyśmy nic nie zauważyli. W tym momencie wizja zniknęła.
- Nie! Claire! - krzyknęłam
- Eve co sie dzieje? - zapytał z przerażeniem Kieł
- Miałam wizje. Musimy biec do szczeniaków!
Pobiegliśmy. Znaleźliśmy Lussi tam gdzie ją wcześniej widziałam. Wilczyca pochwaliła sie umiejętnościami Sary, a potem odeszła. Zabraliśmy szczeniaki do Klary. Kiedy ją odnalazłyśmy iluzja akurat przestała działać.
- Co się tu dzieje? Gdzie jest Claire? - zapytała wilczyca
- Została porwana - powiedziałam cicho i rozpłakałam sie zrozpaczona

Od Vixi - ,,Jak dołączyłam do watahy''

Niegdyś należałam do silnej, ale mieszkającej raczej nie wychylając się watasze. Nigdy nie prowadziliśmy wojen, ani sojuszy. Po prostu żyliśmy odcięci od innych watah. Na nasze nieszczęście pierwszą, którą poznaliśmy była taka, z którą jak się okazało, dzieliliśmy częściowo terytorium. Nasze wilki rzadko zapuszczały się w tą część lasu, więc dowiedzieliśmy się o tym, dopiero, gdy tamtejsze wilki postanowiły powiększyć swój teren. Zaczęli prowadzić z nami bitwy, zwykle jednak wygrywaliśmy. Niestety wtedy naszą watahę opanowała zaraza. Wilki jednego dnia czuły się dobrze, drugiego całkowicie traciły apetyt, a w razie spożycia pokarmu miały mdłości, dostawały kosmicznie wysokiej gorączki i słabły z minuty na minutę, po czym umierały. To było straszne. Zaczęło się od naszej wilczycy-szpiega. Potem w ciągu następnego dnia zaraza opanowała watahę. Moja matka – medyczka - próbowała to opanować, ale nawet najsilniejszy lek - wywar z grzyba tak rzadkiego, że nie rósł nigdzie, poza drzewem w centrum naszej watahy nie skutkował. Mikstura ta leczyła wilki od kataru, poprzez poważne rany szarpane, aż po choroby umysłu i stres. Do tej pory nikt nawet nie pomyślał, by to mogło nie zadziałać – jednak na to nic nie dawało. Zdrowe wilki padały z dnia na dzień. Po tygodniu moja zmęczona wszystkim matka, również zachorowała. Po pewnym czasie z naszej dużej watahy pozostała tylko maleńka grupka. Wtedy wroga wataha dowiedziała się o tym. Wszyscy ze stanowisk obronnych i wojennych zaatakowali. Nie mieliśmy najmniejszych szans. Broniliśmy pomimo wszystko watahy, lecz mimo strategii mojich i innych – to był koniec. W pewnej chwili zorientowałam się, że już tylko ja atakuję, tylko ja żyję. Wtedy postanowiłam – nie pozwolę, by ślad po naszej watasze zaginął, by wszyscy, którzy ją znali, zginęli. Za cel wzięłam sobie przeżyć, może założyć watahę od nowa. Wymknęłam się i uciekłam daleko z tamtąt. Po 4 dniach wędrówki, ciągle w przeciwną stronę do terenu watahy, zatrzymałam się. Następne ponad pół roku błąkałam się po obcych terenach, aż przez przypadek, na polowaniu, znalazłam watahę. Przestraszyłam się – wkroczyłam na ich teren, mogą mnie atakować. Wtedy jakaś wilczyca zaczęła do mnie biec. Uciekałam tak szybko, jak tylko mogłam. Gdy nogi już nie wytrzymywały, przez długie polowanie i uciekanie, zaczęłam lecieć. Moja magia latania, nie jest jednak dobrze wyćwiczona, a brak koncentracji jeszcze bardziej ją osłabia. Nagle padłam na ziemię. Przerażona i wykończona po paru sekundach, gdy wilk do mnie dobiegł wstałam i odwróciłam się do niego. Była to biała wilczyca.
-Czemu uciekasz? - powiedziała zmęczona.
-Nie chciałaś wypędzić mnie ze swojego terenu? – odparłam zadziwiona
-Nie! Do jakiej należysz watahy? – zapytała.
-Ona już nie istnieje. – odpowiedziałam.
-Może dołączysz do mojej? Jestem Lili, samica alfa.
-O rety, przepraszam, nie wiedziałam, że rozmawiam z alfą. – powiedziałam zawstydzona.
-Nic się nie stało, to jak? I jeszcze powiedz jak się nazywasz? – kontynuowała rozmowę.
-Jestem Vixi i bardzo chętnie do was dołączę. – odpowiedziałam.



niedziela, 24 lutego 2013

Od Lussi- CD historii Eve

Siedziałam na łące i się nudziłam. Lubiłam to miejsce. Tu mogłam posiedzieć i pomyśleć. Nagle zobaczyłam, że idzie do mnie Eve ze szczeniakami. Podbiegłam do niej.
-Zajęłabyś się nimi?
-Oczywiście. A coś się stało?
-Kieł chce mi przekazać tą informację, którą miał mi powiedzieć w dniu porodu.
-Acha. Dobrze idź, a ja się nimi zajmę.
-Dzięki- i pobiegła.
-Chodźcie maluchy-powiedziałam do nich i poszliśmy bawić się. Próbowałam nauczyć ich nowych mocy, gdy nagle...
-Brawo Sara!-krzyknęłam kiedy udało jej się teleportować. Po godzinie zjawili się Eve i Kieł.
-Sara odkryła nową moc. Potrafi się teleportować-zawołałam od razu.
-To świetnie- ucieszyli się.


Od Nekare

Obudziłam się i wstałam. Nikogo nie było w jaskini gdzieś poszli. Postanowiłam kogoś poszukać. Przeistoczyłam się w smoka i uniosłam się w górę. Leciałam nad naszymi terenami, dostrzegłam coś białego w Lesie, podleciałam niżej i wylądowałam. Zamieniłam się s powrotem w wilka. Było to jajo nigdy takiego nie widziałam, na pewno nie było smocze. Przyjrzałam się mu lepiej, nagle zaczęło pękać. Po paru minutach dziwne stworzenie stanęło na ziemi, popatrzało na mnie bystrymi oczkami i podeszło bliżej.
To był Hipogryf, dziadek mi o nich opowiadał, mówił że jest jeden za całym świecie gdy przychodzi na niego pora znosi jajo, a potem umiera. Młody Hipogryf zawsze jest sierotą. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się.
- Nazwę cię Valeria-powiedziałam do Hipogryfa i liznęłąm go.
Coś zaszeleściło w krzakach tuż za mną.

<Kto to był?>

Od Eve


Kilka dni po narodzinach szczniaczków Kieł zdecydował, że przyszedł czas żebym sie o czymś dowiedziała.
- Niedawno dostaliśmy ważne informacje
- Chodzi ci o to co chciałeś mi powiedzieć w dniu porodu? - upewniłam sie
- Tak, ale zanim ci wszystko wyjaśnię musimy zostać sami - powiedział Kieł, patrząc na szczeniaki, które właśnie piły przytulone do mnie
- W pożądku. Kedy skończę je karmić odprowadzę maluchy do Lussi.
Tak też zrobiłam.
Lussi znalazłam na łące. Kiedy zobaczyła, że prowadzę szczeniaki natychmiast do mnie podbiegla.
- Zajęłabyś sie nimi? - zapytałam

(Lussi dokończysz?)

sobota, 23 lutego 2013

Od Białego Kła- CD historii Eve

Czekaliśmy tylko ma Eve. ,,Co tak długo?" zastanawiałem się. W końcu wyszła.
- Eve! Kochanie mamy ważne informacje..! – zawołałem i zacząłem biec, ale urwałem gdy zobaczyłem w jakim jest stanie – To już?! – W odpowiedzi pokiwała głową.
-Lily weźmy ją do tej jaskini niedaleko- rzuciła Klara.-A ty-zwróciła się do mnie-Idź po Saori.
Ruszyłem najszybciej jak mogłem. Odnalazłem ją. Z nią była jeszcze Luna i Lussi.
-Eve rodzi-i pobiegliśmy.
Luna i Lussi próbowały mnie uspokoić, ale nadaremno. Po jakiejś godzinie przyszła Lily.
-Gratulacje-rzekła- Cztery zdrowe szczeniaki. Możesz do niej iść.
Wszedłem. Eve leżała, a obok niej spały małe szczeniaki.  Podszedłem i przytuliłem ją.
-Jestem teraz najszczęśliwszym wilkiem na świecie. 

Od Eve





Leżałam spokojnie w jaskini kiedy nagle do środka wbiegła jakaś wilczyca.
- Eve! Eve! Musisz iść szybko nad rzekę! – zawołała
- Dobrze, ale o co chodzi? – zapytałam – I kim ty jesteś? Wcześniej cię tu nie widziałam
- Jestem Glimmer i jestem nowa w watasze – wyjaśniła szybko – Ale teraz to nie ważne bo Klara cię woła
- Klara? Ale po co?
- Nie wiem, ale czeka na ciebie nad rzeką razem z alfą i Kłem. Więc chodź ze mną szybko – zakończyła i wybiegła z jaskini
Ja powoli wstałam i zaczęłam podążać za nią. Kiedy byłyśmy prawie na miejscu Glimmer oświadczyła.
- Dalej idź sama. Ja muszę jeszcze biec na polowanie
- W porządku – powiedziałam, a wilczyca odbiegła
Ruszyłam w stronę rzeki, ale zanim doszłam do jej brzegów poczułam, że to już „czas”.
„Jeszcze nie, jeszcze nie” powtarzałam w myślach i zaciskając zęby starałam się dotrzeć do miejsca w którym czekała moja nowa rodzina. Nie za bardzo mi to jednak wychodziło bo bóle były coraz silniejsze i ledwo mogłam ustać na nogach. W końcu jednak usłyszałam znajomy krzyk:
- Eve! Kochanie mamy ważne informacje..! – wołał Kieł, podbiegając do mnie, ale urwał, widząc w jakim jestem stanie – To już?! – W odpowiedzi pokiwałam głową

Od Westa " Pewna wilczyca"

Kiedy tu dotarłem byłem bardzo szczęśliwy. Lecz uwagę przykuwała jedna wilczyca była to Nekare. W końcu postanowiłem do niej zagadać:
- Hej jestem West a ty?
- Hej ja jestem Nekare
- Czy nie chciała byś się ze mną przejść?
- No jasne
Po naszym spacerze spytałem czy opowie mi jak tutaj dotarła. Nekare się zgodziła, tak pięknie opowiadała i ten jej piękny głos. Kiedy skończyła opowiadać spytała mnie czemu rodzice akceptowali tylko białe wilki, opowiedziałem jej każdy szczegół. Kiedy zrobiło się ciemniej zaprosiłem Nekare nad wodospad. Chciałem ją o coś ważnego spytać. Kiedy ja i Nekare byliśmy już na miejscu spytałem ją:
- Nekare?
- Tak?
- Czy zostaniesz moją partnerką?

Od Klary- CD historii Eve

-Lily wspominała mi że rodzina się niebawem powiększy. Prawda?-zapytałam.
-Tak- odpowiedziała Eve.
-I jak się czujesz?
-Dobrze.
-Teraz nie możesz się przemęczać i musisz uważać na siebie. Pamiętam jak ja byłam w ciąż i Walton cały czas skakał przy mnie. Kieł też tak ma?
-Nie, ale owszem pyta się czy czegoś nie potrzebuję.
-Jest bardzo podobny do ojca. Ale ty odpoczywaj. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.

Od Eve - C. D. historii Klary





Leżałam w jaskini z Kłem u boku kiedy do środka weszła Lily. Prowadziła jakąś wilczycę, której nigdy wcześniej nie widziałam. Mój parter ledwo zobaczył nieznajomą poderwał się na równe nogi i podbiegł do niej, wołając:
- Mamo! Ty żyjesz? Ale jak?
- To teraz nie ważne – ucięła wilczyca – Najważniejsze, że was znalazłam
- Dołączysz do watahy?
- Oczywiście – przytaknęła – A mówiąc o watasze to dowiedziałam się, że zyskaliśmy nowego członka rodziny
- To prawda – przyznał wilk i podprowadził wilczycę w głąb jaskini gdzie leżałam – Mamo poznaj Eve moją żonę
- Witaj Eve. Ja jestem Klara i jestem matką Lily i Kła
- Dzień dobry – powiedziałam trochę onieśmielona
Spróbowałam wstać, chcąc przywitać się jak należy, ale moja ciąża była już dość zaawansowana więc nie bardzo mi to wyszło. Zachwiałam się niebezpiecznie, a Kieł natychmiast do mnie przyskoczył i pomógł mi się z powrotem położyć.
- Oszczędzaj się, kochanie – szepnął mi do ucha
- Wszystko w porządku, dziecko? – zapytała niespodziewanie Klara
- Tak tak – zapewniłam ją, ale widziałam, że nie jest do końca przekonana…

(Klaro dokończysz?)

Od Klary- ,,Jak odnalazam córkę i syna.''

Musiałam ich odnaleźć. Biegłam, latałam, spałam, biegłam i tak dalej.  Musiałam zdążyć zanim Szpon pozbawi mnie reszty rodziny. Byłam już strasznie zmęczona. Dotarłam nad wodospad. Przy nim stała biała wilczyca, którą poznałabym wszędzie.
-Lily?!
-Mama?!-zawołała zdziwiona.- To ty żyjesz?!
-Tak. A ty jak się masz. Wszystko w porządku? Szpon wam nie grozi? A co z twoim bratem?
-Spokojnie. Opowiem ci. Więc po tym jak zakatował watahę uciekłam tu. Postanowiłam założyć watahę. Po paru dniach odnalazł mnie Kieł. Wtedy byłam ja, Luna, Lussi i Eve.
-Więc Kieł jest tu?
-Tak. Chodźmy do niego. Pewnie jest z Eve.
-A co to za jedna.
-Jego żona. Niedługo będą mieli szczeniaki.
-To prowadź. Chcę poznać moją synową.

<Eve, dokończysz?>

Od Gary`ego- ,,Nowa szansa na życie"

Wędrowałem ze moim towarzyszem coraz dalej. Nagle coś zaszeleściło w krzakach. Najeżyłem się cały, gdy za rośliny wybiegł królik.
-A ciebie co smoki wychowały?- zaśmiał się Rock.
-Jakbyś nie wiedział. Do tego wychował mię najwredniejszy osobnik jaki żył.-odgryzłem mu się.
Doszliśmy do jakiejś rzeki. Stała tam biała wilczyca. Kiedy mnie zauważyła podbiegła do mie.
-Czego tu szukasz? Jesteś od Szpona i Lea?
-Niczego. Od kogo?
-Nieważne- złagodniała- To co tu robisz?
-Słyszałem, że jest tu gdzieś wataha.
-Jestem jej alfą. Chciałbyś dołączyć?
-Zchęcią.
I tak dostałem nową szansę na życie.

od Vixi - ,,atak''


Przechadzałam się po lesie. Zachciałam się napić, więc znalazłam strumyczek, nachyliłam się i zaczęłam pić. Nagle jakiś inny wilk zachlapał mi oczy wodą z piaskiem. Krzyknęłam, przetarłam sobie oczy i spojrzałam na niego. Był cały czarny i coś mi mówiło, że nie jest dobry. Nie należał do watahy, więc zapytałam:
-Ach? Coś ty za jeden?! Po coś to zrobił?!
Nagle poczułam, że magią unieruchomił mi łapy.
-Chea? O co ci chodzi?! - krzyknęłam do niego.
-Teraz pójdziesz ze mną. Opowiesz mi o swojej watasze i o jej słabych punktach...-odparł.
Pomyślałam od razu, że chce ze mnie wyciągnąć informacje na Watahę Wolnego Serca, nie wie, że jestem nowa. Szybko wskrzesiłam płomień za nim i go oparzyłam. Jego magia wtedy przerwała i od razu zaczęłam biec. Wirowałam po lesie, by nie zaprowadzić go do watahy. Nie mogłam go zgubić, a sił miałam coraz mniej. Wzięłam się w garść i nagle zatrzymałam się rzucając w niego z całych sił kulą ognia. Magią sprawił, że zaczęłam czuć przeraźliwe kłucie w całym ciele, ale poparzyłam go jeszcze trochę. W końcu znów zebrałam siły i rzuciłam w niego skumulowaną strzałą ognia. Wilk padł, ale wiedziałam, że to nie może być koniec. Nie posłanoby jednego wilka, by zdobyć informacje mogące unicestwić watahę. On zapewne nie był najsilniejszy, ani w ogóle nie należał do silnych, jeżeli sama dałam sobie z nim radę. To musi być wysłannik Szpona i Lei.

piątek, 22 lutego 2013

Od Lily- Cd historii Eve

-Po pierwsze przewidujesz przyszłość więc będziemy wiedzieli kiedy zaatakują, po drugie będziesz mogła szybciej zareagować jak ktoś zostanie ranny. I nie martw się tyle. Cieszę się, że wataha się powiększa. A co do wojny na pewno pomogą nam sprzymierzona wataha i przyjazne stworzenia. A teraz idź się połóż i odpocznij, powinnaś na siebie uważać-powiedziałam jej.
-Dobrze pójdę.-odpowiedziała i odeszła.

Od Eve - Rozmowa

Kilka dni po spotkaniu z wysłannikami wrogów spacerowałam po lesie razem z Lilyi Kłem. Alfa miała do mnie jakąś ważną sprawę. Póki co nic nie mówiła, a ja nie miałam pojęcia o co może chodzić. W końcu wilczyca zatrzymała się i spojrzał na mnie z troską.
- Dobrze się czujesz Eve? - zapytała
- O-oczywiście - zająknęłam się zaskoczona pytaniem
- Dziwnie się ostatnio zachowujesz? - mruknęła Lily - Wydaje mi sie, że coś przede mną ukrywasz a przynajmniej o czymś mi nie mówisz
- No cóż... - zawahałam się
- Widzę, że jesteś spięta i czymś się martwisz - wtrącił sie Kieł - Powiedz co się dzieje
- W porządku - zgodziłam się i westchnęłam - Ja....jestem w ciąży - wyrzuciłam z siebie, patrząc na partnera
- To wspaniale - ucieszył się, a moment później spoważniał - No, al czemu się tym martwisz? Złe się czujesz?
- Nie, wszystko jest dobrze - zapewniłam go szybko
- No to co się dzieje? - zapytała Lily lekko zniecierpliwiona
- Boje się bo jeśli wojna się zacznie i Szpon z Leą zaatakują nie dam rady walczyć
- Ale pomożesz nam w inny sposób - powiedziała Lily
- Niby jaki?

(Lily, Kieł dokończcie)

czwartek, 21 lutego 2013

Opowiadanie Nadii

Zaczęło się to w zimowy ranek. Poczułam, że coś jest nie tak. Na zewnątrz szarzało. Podniosłam się z legowiska i rozejrzałam wokoło. Zza lasu dochodziły jakieś ciche nawoływania. To była inna wataha! Chcieli nas zaskoczyć! Zawyłam tak głośno, że nawet mój przyjaciel-śpioch-podniósł się z ziemi. W dwóch słowach opowiedziałam im co zobaczyłam. W następnej chwili byliśmy gotowi do walki. Ale niestety wróg miał przewagę liczebną. W watasze tylko ja umiałam latać. Wzniosłam się nad to piekło, gdy zobaczyłam, że przegrywamy... Wróg oddalał się powoli, wyjąc ze szczęścia. Nie zauważyli mnie. Oddaliłam się od miejsca zbrodni. Co mi zostało robić? Błąkałam się jakiś czas po okolicy, aż znalazłam się w tej watasze. To uśmierzyło ból po stracie bliskich..

Od Białego Kła- CD historii Eve

Podeszliśmy do nich.
-Co chcecie?- zapytałem.
-Wysłali nas Szpon i Lea w sprawie zażegnania wojny.- powiedział ich dowódca.
-Jaki haczyk?
-Haczyk?
-Tak. Bo na pewno nie jest to miła dla nas propozycja.
-Mocie podać się i iść z nami.
Spojrzałem na Eve. Mamy albo oddać się w łapy Szpona i Lea, albo żyć nadal z piętnem  w watasze.
-Zostajemy tu.
-Sami tego chcieliście.-i odeszli.

Od Eve - Wiadomość


- Eve obudź się - szepnął Kieł
Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że jest już rano. Wiedziałam jednak, że Kieł nie obudziłby mnie bo jest późno. Musiał mieć jakiś ważny powód. I rzeczywiście miał.
Na skraju płazy stała para wilków. Najwyraźniej na cos czekała....
- Kieł o co tu chodzi? - zapytałam tak cicho żeby mnie nie usłyszeli - Kim oni są?
- To posłancy - wyjaśnił wilk, a widząc, że nie zrozumiałam dodał - Wysłannicy Szpona i lei
- Czego chcą?
- Zaraz sie dowiemy - powiedział I razem podeszliśmy do obcych wilków

(Kieł dokończysz?)

poniedziałek, 18 lutego 2013

Od Eve





Plaża była naprawdę wspaniała, ale to nie bylo teraz ważne. Najbardziej liczyło sie dla mnie to, że jestesmy tu całkiem sami. Kieł chyba myślał podobnie bo podszedł i mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam ucisk, a on pocalował mnie namiętnie.....
Całowaliśmy się i figlowaliśmy przez ładne kilka godzin. To były najpiękniejsze chwile w moim życiu. Jeszcze nigdy nie bylam tak szczesliwa. Mialam wspanialą watahę i cudownego partnera. Czego mozna chcieć więcej?
Zajęci sobą nawet nie zauważyliśmy kiedy zapadła noc.....

O Białego Kła- CD historii Eve ,,Tajemnicze miejsce"

Ruszyliśmy.
-Byłaś kiedyś za lasem na granicy łąki?
-Nie- odpowiedziała.
-To zaraz zobaczysz.
Doszliśmy do końca lasu. Był tam taki widok:
 
-Jak tu ładnie-zachwyciła się.
-Jak szukałem Lily to znalazłem to miejsce. Będzie to nasza plaża.

Od Eve - Tajemnicze miejsce


Po spotkaniu z Natalie poszłam z Kłem na łąke,
Wilk chciał się też przejść po górach, ale ja nie miałam na to siły.
- Eve co ci jest? - zapytał mnie Kieł, widząc że ledwo trzymam sie na nogach
- To nic takiego - mruknęłam
- Przecież widzę, że coś jest nie tak - nalegał basior
- Po leczeniu zawsze jestem trochę zmęczona - wyjaśniłam
- W takim razie chodź ze mną
- Ale dokąd? - zdziwiłam się
- Zaprowadze cię do mojego ulubionego miejsca - powiedział z tajemniczym uśmiechem - Tam będziesz mogła odpocząć
- W porządku - zgodziłam się - Prowadź

(Kieł dokąd mnie zaprowadziłeś?)

Od Natalie- C.D Eve


-No trochę lepiej.. -Powiedziałam ruszając trochę łapą.-Dzięki.
-Nie ma za co. -Uśmiechnęła się.-Jak coś ci się stanie to przychodź do mnie.
-Pewnie. -Odwzajemniłam uśmiech i poszłam w stronę swojej jaskini.
Ale nagle zaczęło mi burczeć w brzuchu więc poszłam na polowanie. Ukryłam się w krzakach a gdzieś naprzeciwko mnie stała daniela. Zaczęłam się skradać po cichu i w odpowiednim momencie skoczyłam na nią. Rzucała się ale ja wiedziałam co mam robić. Przegryzłam jej tchawicę a ona po paru chwilach bezwładnie leżała na ziemi. Zaciągnęłam ją do swojej jaskini i zjadłam tyle ile mogłam. Resztę schowałam w dziurze i przykryłam większym głazem. Potem wyszłam jeszcze na chwilę z jaskini i zobaczyłam basiora. O ile pamietam nazywał się Dreggan.
-Hej. -Podeszłam do niego.-Pamiętasz mnie? Jestem Natalie.
-A ja Dreggan.
-Ładne imię. -Powiedziałam z uśmiechem.
-Twoje też. -Odwzajemnił uśmiech.
-Od jak dawna jesteś w tej watasze?

<Dreggan?>

niedziela, 17 lutego 2013

Od Eve


- Co ci się stało? – zapytałam
- Co? – zdziwiła się Natalie – Skąd wiesz, że coś mi się stało?
- Eve jest medyczką – wyjaśnił Kieł
- Aha…. Zaatakował mnie niedźwiedź – wyjaśniła z wahaniem
- I widzę, że nieźle cię poturbował – mruknęłam, podchodząc bliżej do wilczyc – Mogę?
- Ale co?
- Obejrzeć twoją nogę – uśmiechnęłam się – Resztę jak widzę już wyleczyłaś
- No…Zgoda
- Nie ruszaj się przez chwilę – poprosiłam
- Ale co ty mi robisz?! – zawołała przestraszona kiedy dotknęła jej nogi
- Spokojnie, ja tylko próbuję ci pomóc – powiedziałam cicho, używając mocy uzdrawiającej – No i gotowe – obwieściłam po chwili – Jak noga?

(Natalie dokończysz?)

Od Lily- CD historii Natalie

-Dobra, to choć.
Poszłyśmy nad wodospad gdzie była cała wataha.
-Poznajcie Natalie. Natalie poznaj Luna, Lussi, Biały Kieł, Eve, Agnes,Eroina, Nekare,Lucky, Dreggan, Nik, Mgła i Sasuke.
-Fajnie cię poznać-powiedziała Lussi
-Mi was też.

Od Natalie-C.D Lily


Tak. To zapewne nowy rozdział w moim życiu! Nowa wataha, nowy dom i koledzy. Może kiedyś przyjaciele.
~Dwa dni później
Minęły 2 dni odkąd należę do tej watahy. Czułam się lepiej i poprosiłam Lily by przedstawiła mnie innym. Podeszłam do niej. Może i troszkę kulałam ale to nic.
-Lily?
-Tak? -Spytała.
-Bo.. Czy ja ten... Ten teges. Możesz już mnie innym przedstawić, czuję się bardzo dobrze. -Powiedziałam.

<Lily?>

Od Lily-CD historii Natalie ,,Mój nowy dom"

-Wataha nazywa się Wolnego Serca. I owszem możesz dołączyć. Ale jeszcze się nie przedstawiłaś.
-Nazywam się Natalie.
-Miło mi cię poznać. Jak poczujesz się lepiej przedstawię cię reszcie. Na razie odpocznij.

Sasuke- Nowe życie.




Po stracie watahy nie miałem się gdzie podziać. Nie wiem dlaczego tak wyszło, dlaczego tak się stało ale już się na da tego zmienić...
Błąkałem się bez celu przez pół roku. Nie miałem gdzie iść ani po co iść. Mimo to, coś we mnie ciągnęło mnie na przód. Jakaś wewnętrzna siła nie pozwalała mi się zatrzymać, wciąż pchała na przód.
Przeszedłem wiele dróg, o których inne wilki nie słyszały.
Widziałem wiele rzeczy, których inne wilki nie widziały.
Których widzieć nie powinny...
Pewnego dnia doszedłem nad skraj terenu pewnej watahy. Była to piękna łąka.
Nie miałem nic do stracenia więc postanowiłem dołączyć. Chciałem się gdzieś przydać.
Mam nadzieję, że znajdę swój własny kącik, swoją nową rodzinę, której będę mógł zaufać...

Od Natalie-Mój nowy dom


Miałam już dosyć tego życia! Najpierw mój chłopak mnie zdradza a potem. Niedźwiedź. Już umierałam. Zamykałam oczy i widziałam tylko ciemność. Ale gdy otworzyłam je ujrzałam nie piekło ale ... jaskinię. Najzwyklejszą jaskinię. Podniosłam kark ale od razu znowu ułożylam na posłaniu bo strasznie zabolało.
-Widzę że już się obudziłaś? -Do jaskini weszła biała wadera.
-T-tak.. Kim jesteś? -Spytałam.
-Jestem Lily. Alfa.
-Weszłam na twój teren? Przepraszam...
-Nie nic się nie stało ale gdyby nie ja już nigdy byś nie ujrzała światła słonecznego.
-No chyba... -Powiedziałam. -A jak to twoja wataha... Mogę dołączyć?

<Lily?>

Od Białego Kła- CD historii Eve

Poszliśmy do Lily i opowiedzieliśmy jej o Lea.
-A kto to Szpon?-zapytała Eve
-Był to brat naszego ojca. Liczył, że wszystkie wilki będą go słuchać, ale tak nie było.Gdy naszego ojca wybrano na alfę, Szpon wściekł się i zaprzysiągł zemstę. Z tamtej watahy jesteśmy tylko ja i Kieł, reszta nie żyje. Tera chce wybić tą watahę. Proszę uważajcie na siebie.

A oto Szpon:

Od Eve- ,,Zwierzenia"


- Wspominałam – odpowiedziałam cicho
- A co jeśli mogę wiedzieć? – zapytał Kieł
- Wiesz…. Moja wataha mnie porzuciła jak byłam jeszcze mała – zaczęłam opowiadać – Od tamtej pory włóczyłam się gdzie popadło…..Któregoś dnia poznałam pewną wilczycę i….
- I co? – zachęcił mnie wilk
- Zaprzyjaźniła się ze mną, a raczej zadbała o to żebym uważała ją za przyjaciółkę, a potem...zdradziła i próbowała mnie zabić – wyjaśniłam cicho
- Co za !@# - uniósł się wilk, ale po chwili zreflektował się i poradził mi czule – Nie myśl o tym. Było, minęło….
- Właśnie nie minęło – przerwałam mu
- Co masz na myśli?
- Kiedy Lily przesłuchiwała te wilki co nas zaatakowały ja zajrzałam do ich umysłów. Chciałam sprawdzić czy nie kłamali.
- I co?
- Mówili prawdę. To Szpon ich nasłał, ale tylko na ciebie, na mnie nasłała ich Lea
- Lea?
- Tak miała na imię ta wilczyca
- Czyli ona i Szpon są razem tak? – upewnił się Kieł
- Tak – potwierdziłam
- W takim razie musimy iść do Lily i ją o wszystkim poinformować
- Dobrze, ale proszę powiedz mi cos więcej o tym Szponie bo nie wiele zdążyłam się o nim dowiedzieć z umysłów tych trzech zabójców.
- Opowiem ci jak znajdziemy Lily – obiecał Kieł
Ruszyliśmy biegiem przez las. Alfę znaleźliśmy w jaskini gdzie ucięła sobie drzemkę.
Kieł potrząsnął nią delikatnie, mówiąc:
- Lily mamy ważne informacje

(Lily albo Kieł dokończcie)

Od Białego Kła- CD historii Eve ,,Niespodziewany atak"

Zawyłem i po chwili nadbiegła reszta watahy. Ja, Nik, Lucky i Dreggan zabraliśmy się za nich.  Przytrzymaliśmy ich gdy podeszła Lily.
-Czego tu?-warkneła.
 -Niczego-odwarkną ich dowódca.
-Od tak sobie zaatakowaliście parę wilków?!
-Mieliśmy zlecenie.
-Od kogo?- siedzieli cicho.-Gadaj-warknęła.
-Od Szpona-spojrzałem na Lily. Czy to naprawdę on mógł.... Nie przecież on nie żyje.
-Uciekajcie stąd-powiedziała Lily, a oni odeszli.
-Choć Eve. Odpowiesz mi na pytanie dlaczego jesteś smutna?
(Eve, dokończysz?) 

Od Eve - niespodziewany atak





Razem z Nekare wróciłyśmy do jaskini. Wilczyca zajęła się swoją towarzyszką, a ja poszłam nad wodospad.
Siedziałam przy nim przez jakiś czas kiedy usłyszałam, że ktoś jest za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Kła.
- O czym tak rozmyślasz? – zapytał
- Ach… o niczym ważnym – westchnęłam
- To czemu jesteś taka smutna? – zagadnął
- Po prostu… - zaczęłam, ale się rozmyśliłam – Nie ważne. Chodźmy się przejść dobrze?
- Jasne
Poszliśmy razem do lasu. Spacerowaliśmy w milczeniu przytuleni do siebie kiedy usłyszeliśmy niedaleko jakiś szelest. Po chwili z zarośli wyskoczyły trzy wilki i rzuciły się na nas.

(Kieł dokończ proszę)

Od Lucky- ,,Jak tu dotarłem"

Zbliżała się noc więc postanowiłem odpocząć. Od miesiąca byłem wygnańcem bo podobno zabiłem syna alfy. Ja jeden znałem prawdę, ale oni mnie nie słuchali. Nagle wyskoczyło z krzaków 8 wilków.
-Czego tu szukasz?-warknęła wilczyca.
-Jakiejś watahy.
-Nie jesteś szpiegiem?
-Nie, mogę do was dołączyć?
-Dobrze.

Od Eve - Cdn opowiadania Nekare


Po zebraniu poszłam się przejść po lesie. Po ostrzeżeniu Lily byłam jeszcze bardziej ostrożna niż zwykle. W pewnym momencie zauważyłam nieznaną mi wilczycę pochyloną nad jakimś jajem. Wilczyca nie wyglądała jakby chciała zaatakować watahę, ale wolałam na wszelki wypadek ją poobserwować. Skryłam się więc w krzakach i patrzyłam.
Po kilku minutach jajo zaczęło pękać i wyszło z niego jakieś stworzonko. Nie wiedziałam co to jest, ale wilczyca wiedziała i najwyraźniej się go nie bała. Podeszła do zwierzaka i polizała go mówiąc:
- Nazwę cię Valeria
W tym momencie postanowiłam się ujawnić. Wyszłam z krzaków i podeszłam do wilczycy.
- Witaj, jestem Eve – przedstawiłam się – Spokojnie – uśmiechnęłam się, widząc, że wilczyca cofnęła się zaskoczona – Nic ci nie zrobię. Z której jesteś watahy?
- Z watahy wolnego serca – odpowiedziała z wahaniem
- Naprawdę? Ja też, ale jakoś wcześniej cię nie widziałam. Nie byłaś też na zebraniu
- A było jakieś zebranie?
- Tak. Alfa nas wezwała żeby poinformować, że kręcą się w pobliżu niebezpieczne typy – wyjaśniłam
- Spoko, będę uważać. A tak w ogóle to się nie przedstawiłam. Jestem Nekare, a to – wskazała na zwierzątko – to jest Valeria
- Miło poznać. A czym jest Valeria? Bo jeszcze nigdy nie widziałam zwierzęcia takiego jak ona
- Jest hipogryfem – wyjaśniła mi Nekare – I to jedynym na świecie

sobota, 16 lutego 2013

Od Lussi- CD historii Eve ,,Wezwanie"

Dobiegliśmy do lasu, gdzie czekała Lily.
-Wszyscy są?- popatrzyła po nas- Dobra. Muszę was ostrzec. Dzisiaj zauważyłam dziwne typy kręcące się po okolicy. Proszę was o ostrożność. Jest nas za mało aby się dobrze bronić.
-Spokojnie Lily-powiedział Kieł- Damy radę. Prawda dziewczyny?
-Właśnie!- zawołałyśmy chórem.
-Ale uważajcie czy nikt was nie śledzi.

Od Nekare

Obudziłam się i wstałam. Biały Kieł gdzieś poszedł. Postanowiłam go poszukać. Przeistoczyłam się w smoka i uniosłam się w górę. Leciałam nad naszymi terenami, dostrzegłam coś białego w Lesie, podleciałam niżej i wylądowałam. Zamieniłam się s powrotem w wilka. Było to jajo nigdy takiego nie widziałam, na pewno nie było smocze. Przypatrzyłam się mu lepiej, nagle zaczęło pękać. Po paru minutach dziwne stworzenie stanęło na ziemi, popatrzało na mnie bystrymi oczkami i podeszło bliżej.
To był Hipogryf, dziadek mi o nich opowiadał, mówił że jest jeden za całym świecie gdy przychodzi na niego pora znosi jajo, a potem umiera. Młody Hipogryf zawsze jest sierotą. Popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się.
- Nazwę cię Valeria-powiedziałam do Hipogryfa i liznęłam go.
Coś zaszeleściło w krzakach tuż za mną.

<Kto był za mną?>

Od Eve- ,,Wezwanie"


- To może teraz pójdziemy się przejść – zaproponował Kieł
- Jasne, chodźmy
Wyszliśmy z jaskini i poszliśmy nad rzekę
- Poczekaj tu na mnie chwilkę dobrze? – poprosił niespodziewanie
- W porządku – przytaknęłam
- Zaraz wracam – obiecał
Pobiegł gdzieś i przez jakieś dziesięć minut go nie było. Wreszcie wrócił i obwieścił zadowolony:
- Odnalazłem swoją kuzynkę
- To wspaniale! A gdzie ona teraz jest?
- Zaprowadziłem ją do watahy – wyjaśnił, a po chwili uśmiechnął się i dodał – No to teraz przejdźmy się razem tak jak obiecałem
Przez pewien czas spacerowaliśmy nad brzegiem rzeki rozmawiając i śmiejąc się…
- Czekajcie! – zawołał nagle ktoś za naszymi plecami
Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Lussi.
- Alfa wzywa do siebie wszystkich – zakomunikowała nam
- Ale cos się stało? – zaniepokoiłam się
- Nie wiem, nie chciała nic zdradzić póki wszyscy się nie zjawią
- W takim razie chodźmy – powiedział Biały Kieł – Lussi ty prowadź
Wilczyca ruszyła biegiem, a my podążaliśmy tuż za nią
(Lussi dokończysz?)

Od Agnes- ,,Jak znalazłam kuzyna Białego Kła"

Przechadzałam się z moją towarzyszką Tiną przez las.Nagle coś poruszyło się. Klacz wpadła w panikę (Tina).
-Co to było!?-odpowiedziała przestraszona.
- Nie wiem.
Nagle wyskoczył wilk:
-Biały Kieł?!-powiedziałyśmy chórem.
-Agnes i Tina!
Uściskałam kuzyna i wróciłam z nim i towarzyszką do watahy.

Od Białego Kła- CD historii Eve ,,Spotkanie"

-Ja jestem Biały Kieł. Lily nie wspomniała o tobie.  Długo jesteś w watasze?
-Od dzisiaj- odpowiedziała. Muszę przyznać, że mi się spodobała.
-A masz kogoś?
-Nie.
-To może została byś moją partnerką?
-Z miłą chęcią.

Od Eve- ,,Spotkanie"

Kiedy już zaspokoiłam pragnienie poszłam do jaskini, którą pokazała mi Luna. Chciałam odpocząć i przemyśleć to co się stało. Bardzo się cieszyłam, że wreszcie znalazłam swój kąt i zostałam przyjęta do watahy. Jak na razie wydawało mi się, że wszystkie wilczyce mnie zaakceptowały i muszę przyznać, że ja też je polubiłam.
Tak rozmyślając, nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Obudziłam się dopiero kiedy usłyszałam, że ktoś wszedł do jaskini. Kiedy się wstałam i spojrzałam w kierunku wejścia zobaczyłam dużego czarno-białego basiora.
- Witaj – powiedział – Przepraszam, że cię obudziłem. Nie wiedziałem, że ktoś tu jest
- Miło mi cię poznać – uśmiechnęłam się – A co do pobudki jaką mi zafundowałeś to się nie przejmuj. Już i tak za długo spałam. Jestem Eve, a ty?
<Biały Kieł, dokończ>

Od Lily - ,,Brat"

Poszłam z Kłem nad wodospad gdzie były wilczyce.
-Hej! Poznajcie mojego brata Białego Kła.
-Cześć-przywitały się dziewczyny.
-Poznaj Lunę i Lussi.
-Miło mi was poznać dziewczyny-powiedział Kieł.

Od Białego Kła- ,,Odnalezienie siostry"

Od 2 lat szukałem siostry i nic. Byłem na jakiejś łące, a tam stała wilczyca.
-Lily?!
-Kieł?!-zdziwiła się Lily i uściskała mnie- Co ty tu robisz?
-Szukam zaginionej siostry.
-To ją znalazłeś. Chcesz dołączyć do mojej watahy?
-Masz watahę? Jasne, że chcę.
W końcu odnalazłem siostrę.

Od Luny- CD historiim Eve,, Spotkanie przy wodospadzie"

-Cześć. Miło nam Cię poznać. Ja jestem Luna- przedstawiłam się.
-Ja jestem Lussi.
-A ja jestem Lily. Samica alfa.
-Miło mi was poznać-powiedziała nowa.- Czy mogła bym się do was dołączyć?
-Oczywiście.

Od Eve- ,,Spotkanie przy wodospadzie"


Szłam długo lasami i już zaczynałam opadać z sił. Wykańczała mnie ta ciągła wędrówka, ale nie miałam wyboru, musiałam się przemieszczać po świecie bo nie miałam ani swojego miejsca ani watahy. Oprócz zmęczenia czułam też, że bardzo chce mi się pić.

Kiedy tylko o tym pomyślałam jak na zawołanie poczułam wodę. Ostatkiem sił pobiegłam w jej kierunku. Już po kilku minutach dotarłam do wodospadu. Nie podeszłam jednak żeby się napić bo tuż przy wodopoju stały trzy wilczyce.

Chciałam wycofać się chyłkiem i odejść, ale niechcący nadepnęłam na jakąś gałązkę. Trzasnęło, a wilczyce poderwały się gotowe do ataku.

- Kto tam jest? – zapytała jedna z nich – Wyjdź i pokaż się!

- Spokojnie, nic wam nie zrobię – powiedziałam, wychodząc z krzaków – Jestem Eve

(dokończy ktoś?)

Od Lily- CD historii Luny ,,Jak tu dotarlam"

Pojawiła się wilczyca.

-Witam. Nazywam się Lussi.

-Miło mi Cię poznać Lussi. Ja jestem Lily. Chcesz dołączyć do watahy?

-Tak i to bardzo.

-To witaj w watasze.

Od Luny- CD historii Lussi ,,Jak tu dotarłam"

-A jak myślisz czy alfa by mnie przyjęła?

-Choć zaprowadzę cię do niej. Pewnie jest nad wodospadem.

Odnalazłyśmy Lily.

- Cześć Lily. Znalazłam nowego członka.

-Kogo?

<Lily, dokończ>

Od Lussi- ,,Jak tu datarłam”

Nigdy nie miałam watahy, przyjaciół i rodziny. Moim jedynym towarzyszem był Draco. Dziś wędrowałam sama. Nagle zauważyłam biegnącą  wilczycę.

-Zaczekaj!-Zawołałam.

-Co ty tu robisz? Jak się nazywasz?

- Nazywam się Lussi. Szukam jakiegoś stada. Może ty należysz do jakiegoś?

-Nazywam się Luna i tak należę do Watahy Dobrego Serca.

<Luna, dokończysz?>

Od Lily- CD historii Luny ,, Przyjacółka"

-Z chęcią- powiedziała Luna.

-Może się zaprzyjaźnimy?

-Kto wie-powiedziała i zaśmiałyśmy się.

Od Luny- ,,Przyjaciółka"

Uciekłam z dawnej watahy. W końcu. Miałam już dość służenia każdemu. Biegłam przez jakiś las. Usłyszałam, że ktoś mnie goni.

-Stój!-zawołała wilczyca. Zatrzymałam się- Co tu robisz?

-Uciekłam z byłej watahy. A tak w ogóle jestem Luna.

-A ja Lily. Może się do mnie przyłączysz?

<Lily, dokończ>

Od Lily- ,, Samotność"

Byłam taka samotna. Czekałam na pierwszego członka mojej watahy. Może już niedługo.