sobota, 25 maja 2013

Picallo "jak tu dotarłem"

Biegłem z Laylą przez kotlinę tyle już przebyliśmy. Layla marudziła że Lau i Kate pewnie nie żyją...Pocieszałem ją szczerze ale to nic nie pomagało.
-Szkoda że już ich nie ma...
-Layla! Daj spokój znajdziemy ich całych i zdrowych.
-Ale zobacz tyle staj za nami a po moim rodzeństwie ani śladu!
-Znajdziemy ich obiecuję, wierzysz mi?
-Tak...Na mały palec?
-Na mały palec!
Skrzyżowaliśmy małe palce.
-O zobacz tam stoi biała wilczyca może jej zapytamy?-zaproponowała już o wiele weselsza Lay.
Już z daleka wilczyca wyglądała na piękną, ale i trochę smutną...
-Pobiegnę przodem!-krzyknęła i już myła przede mną
Mnie trochę jeszcze brakowało więc podleciałem bliżej a potem znów biegłem wilczyca była coraz piękniejsza. Layla o czymś z Nią rozmawiała. Byłem już przy Nich.
-Witaj, nie znany mi jeszcze kwiecie róży, który oczarował mi oczy.
-Witam, czy chcecie dołączyć?
-Tak. Bardzo.
-To może zaprowadzę was do Lautosa i Clarie?
-Tak ja bardzo proszę!-krzyknęła Lay.
-A ja zostanę.
-To zaprowadzę Laylę i wrócę do ciebie dobra?
-Tak...A tak właściwie jestem Picallo,
-Jestem Lily, zaczekaj.
Dziewczyny odeszły, a ja jeszcze długo wodziłem wzrokiem za Lily.
----
Po jakichś 17minutach. Lily zaczęła wyjawiać się zza drzew.

<Lily?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz