piątek, 31 maja 2013

Od Lau do Clarie.

Siedziałem przed jaskinią. Było dopiero po szóstej więc, nie leciałem do Clarie ponieważ mogła jeszcze spać. Przecież ma prawo do pełnego wypoczynku. Wszystko było dla mnie wspaniałe; Nie dość że układam sobie wspaniale życie z Clarie, to Layla się odnalazła! Wszystko jest świetnie. I oby się to nie zmieniło. Jedyną rzeczą na której mi zależało to zaprzyjaźnić się z Demonem, ale przecież On mi nie ucieknie. Mam jeszcze czas. Wyciągnąłem się, i rozłożyłem skrzydła powoli zacząłem wzlatywać. Niebo było bez chmurne, poleciałem nad las i zacząłem wsłuchiwać się w "leśnie życie". Słuchając tak dobiegł do mnie stukot kopyt. Łania. Wylądowałem cicho i skryłem się za drzewem. Po chwili zobaczyłem wyskakującą za skał sarnę. Zaczęła się paść, była taka bezbronna... Patrzył bym tak na Nią aż..Clarie!


<Clarie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz