Wstałam wcześnie. Byłam w jakimś wyjątkowo dobrym humorze. Podbiegłam szybko do Stefano.
-Stefano… Stefano… Obudź się, już zbliża się pora śniadania. – budziłam go delikatnie.
-Co?... Już?… Jeszcze chwilę… - nie chciało mu się wstawać.
-No chodź, zapolujemy i gdzieś pójdziemy.
-Gdzie? – zapytał już trochę się rozbudzając.
-Nie wiem… Do lasu? Połazimy, może znajdziemy coś ciekawego.
-No dobrze… - powiedział, po czym wstał.
Poszliśmy zapolować.
< Stefano, dokończ proszę >
-Stefano… Stefano… Obudź się, już zbliża się pora śniadania. – budziłam go delikatnie.
-Co?... Już?… Jeszcze chwilę… - nie chciało mu się wstawać.
-No chodź, zapolujemy i gdzieś pójdziemy.
-Gdzie? – zapytał już trochę się rozbudzając.
-Nie wiem… Do lasu? Połazimy, może znajdziemy coś ciekawego.
-No dobrze… - powiedział, po czym wstał.
Poszliśmy zapolować.
< Stefano, dokończ proszę >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz