Wskoczyliśmy z wielkim pluskiem. Na początku było dobrze, ale po chwili
machałem nerwowo łapami. Szybko zacząłem płynąć do brzegu.
,,Mogłem jednak nie wchodzić...”- pomyślałem.
Wyszedłem na ląd i ciężko westchnąłem. Spojrzałem w bok i zobaczyłem Amenolie wychodząc z wody.
-Nic ci nie jest? –zapytała.
-W porządku. –odpowiedziałem trochę przygnębiony – Na razie darujmy sobie jezioro, dobrze?
<Amenolia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz