- W porządku – zgodziła się
Przez jakiś czas spacerowaliśmy po lesie, wtuleni w siebie.
Potem kiedy Katahiri zaburczało w brzuchu upolowałem dla niej dużego łosia.
Po kolacji poszliśmy do naszej jaskini i ułożyliśmy się
wygodnie na posłaniach. Katahiri zmęczona płaczem i stresującym dniem zasnęła
niemal natychmiast, ale ja nie mogłem spać. Cały czas chodziły mi po głowie
słowa ukochanej: „Jest ktoś jeszcze…Ktoś kto będzie chciał nas rozdzielić i….
zabić”. Jak najszybciej musiałem się dowiedzieć kto to jest. Nie martwiłem się
o siebie, ale nie miałem zamiaru pozwolić zrobić krzywdę mojej partnerce.
Moje rozmyślania na ten temat przerwał cichy jęk Katahiri.
Wilczyca zaczęła się niespokojnie rzucać i jęczeć przez sen. Zaniepokojony
spróbowałem ją delikatnie obudzić, ale mi się nie udało. Nie wiedziałem co
robić. Zacząłem się naprawdę bać o moją partnerkę. Chciałem żeby obejrzała ją
moja mama, ale nie mogłem przecież zostawić ukochanej żeby ją wezwać. Do głowy
wpadł mi jednak pewien pomysł. Szybko odszukałem umysłem moją siostrę Sarę i
poprosiłem telepatycznie.
„Pomóż mi!”
„Powiedz mi co się dzieje?” poprosiła
Zwięźle opisałem jej więc sytuację w jakiej się znaleźliśmy.
(Saro? Dokończ proszę)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz