Ocknęłam się w otoczeniu Greena i dwóch obcych wilczyc. Natychmiast
zerwałam się i odskoczyłam w tył. Patrzyli na mnie , a ja na nich.
-Green ? - zapytałam zdezorientowana.
- Byłaś nieprzytomna , z pomocą Wiery - wskazał na jedną z wilczyc. -
wzięliśmy cię do watahy , a Eve cię uzdrowiła. - wytłumaczył , w miarę
skrótowo. - A właśnie ... - zwrócił się do wilczyc. - To Cannis , a ja
jestem Green. -
Cofnął się i stanął obok mnie w sobie tylko znanym celu.
-Dzięki za pomoc.- uśmiechnełam się do obydwu wilczyc. - Musimy już iść.- wycofałam się z jaskini , a zaraz po mnie Green.
-Dobrze się czujesz ? - zapytał
-W miarę. A co cię to tak nagle interesuje ? -
-Bo ty się uśmiechnęłaś. - powiedział , ciągle mi się przyglądając. - A to do ciebie w żadnej mierze nie podobne... -
-Zamiast gadać mógłbyś użyć wyostrzonych zmysłów i wyniuchać nam jaką jaskinie. - powiedziałam. - Jest już noc. -
-Się robi ! - uśmiechnął się , po czym zupełnie jak pies przyłożył nos
do ziemi i ruszył za tropem. Westchnęłam i ruszyłam za nim.
<Green ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz