czwartek, 18 lipca 2013

Od Cannis


Wędrowanie z Green'em nie było tak przyjemne , jak mogło by się wydawać. Mimo , że był młodszy odemnie o góra 2 miesiące , zachowywał się jak szczeniak na spacerze - "A co to ?" , "A tam co jest?" , "Co taka smutna jesteś ?" , "Fochnęłaś się?" , "Dokąd idziemy ?" ... Ze wszystkich znanych mi stowrzeń , to zielone było chyba najbardziej wnerwiające na świecie. Ale mimo to był moim przyjacielem i to jedynym...
-Co się tak guzdrasz , tam jest jakaś rzeczka ! - Green wskazał łapą na błyszczący strumyk w ciemnym lesie , jakieś 200-300 metrów dalej. - Ścigamy się ? -
Mordercze spojrzenie wystarczyło , żeby był zrezygnował. Na chwilę.
-To tak , czy nie ? - zapytał.
-Czy ja naprawdę wyglądam na wilczycę , która ma ochotę się ścigać ? - zapytałam.
Zmierzył mnie wzrokiem od łap do uszu.
-Tak. - powiedział , po czym wystrzelił do przodu jak z armaty. Westchnęłam i pogiełam za nim.
***
-Pierwszy ! - krzyknął , gdy wpadliśmy do lasu.
-Szsz ! - nakazałam mu cisze. Rozejrzałam się. Coś mi tu niepasowało ... Otaczały nas ciemne drzewa i cienie. Nie dociarało tu prawie wcale światło słoneczne , a przecierz była dopiero 12. Rozejrzałam się. Czarne pnie , pierwsze gałęzie jakieś 10 metrów nad ziemią . Drzewa powykrzywiane , pełne różnorakich dziópli i porośnięte grzybami. Cuchnęło stęchliznom.
-C-cannis...- wyjąkał dziwnie piskliwym głosem Green. Odwróciłam się w jego stronę. Wskazywał na wodę w strumyczku. Była zielona , odbijała otoczenie - Parę drzew i wilki.
-Co... - dopiero po chwili zrozumiałam. Na polanie byłam ja i Green , ale w odbiciu jeszcze siedem innych stworzeń , których teraz w żadnej mierze nie nazwałabym wilkami. Odwróciłam się natychmiast , kiedy coś szarpnęło mną do tyłu. Uderzyłam głową o jeden z pni i straciłam przytomność ...

<Green ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz