Clarie całą drogę pytała gdzie idziemy a ja tylko odpowiadałem: zobaczysz. W końcu doszliśmy tu:
- I jak, ładna plaża?
- Piękna! Skąd wiedziałeś, że tu taka jest?
- Moja...Moja i Kate mama zaprowadzała nas tu kiedy byliśmy mali.
- Miała gust.-zaśmiała się
- Oj miała...Kiedyś zaprowadzę Cię w jeszcze jedno miejsce.
- To fajnie, kąpiemy się?
- No pewnie! Po to tu jesteśmy!
- Super, chodź!- już chciała wskoczyć do morza kiedy krzyknąłem:
- Czekaj! To dzika plaża...meduzy, węgorze i kraby. Tu są jeszcze rekiny, ale one pływają w głębinach.-podbiegłem do Niej
- O...Dzięki za przestrogę, to chodź.
Kiwnąłem głową i wszedłem do wody.
- Cieplutko prawda?-zapytałem - Bardzo...Ale przyjemnie!
- Właśnie, zanurz się głębiej.
Clarie weszła do wody po szyję i ja też.
Popływaliśmy jakieś 2 godziny po czym wyszliśmy poleżeć na ciepłym
piasku. Kiedy się ogrzaliśmy wyłowiłem z wody 2 ryby, zjedliśmy, porozmawialiśmy i trochę poleżeliśmy. Wtedy do głowy przyszedł mi pomysł. Skoro Clarie mnie lubiła spędziliśmy razem tyle czasu...Może warto
zapytać zanim ktoś mnie uprzedzi? Ale tak zapytać bez prezentu... Mogę
zrobić prezent teraz już! Wyobraziłem sobie taki naszyjnik z niebieskich
pereł:
Stworzyłem go i wstałem. - O co chodzi?- - Clarie to dla Ciebie.-założyłem jej naszyjnik - Jaki...-zaczęła ale jej przerwałem - Mam pytanie.- - T-tak?-chyba wiedziała o co chodzi - Zostaniesz moją partnerką?- <Clarie zostaniesz czy nie?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz