- Znajdziemy je! – zapewniłam
- Ale one mogą być wszędzie – szepnął sceptycznie Nero
- Na pewno nie zaszły daleko jeżeli poszły gdzieś same – powiedziałam
po chwili namysłu – A jeśli ktoś je porwał to zostawił po sobie ślad, dzięki
któremu go wytropimy
Mówiłam to z przekonaniem, ale Nero i Wiera stracili
nadzieję. Postanowiłam, że nie pozwolę żeby malcom cos się stało i sama zajmę
się ich szukaniem.
- Nero, obejdź tereny watahy i zajrzyj do ulubionych
kryjówek szczeniaków – poprosiłam – Ja pójdę poszukać ich na dalszych terenach.
- A ja? – zapytała Wiera
- Zostań tu dobrze? Maluchy mogą w każdej chwili wrócić…
- Dobrze – zgodziła się wilczyca
Wróciła do jaskini, a ja i Nero poszliśmy w kierunku lasu. Po jakimś czasie dobiegliśmy do granicy terenów naszej watahy.
- Dobra, to ja biegnę dalej! – zawołałam
- Uważaj na siebie! – odpowiedział wilk
Pobiegłam dalej przez las aż dotarłam do jakiejś kamiennej
doliny. Było tam mnóstwo jaskiń mniejszych i większych. Może szczeniaki w którejś
są? Zaczęłam zaglądać do każdej po kolei. Dopiero w dziesiątej z kolei mignął
mi znajomy ogonek.
- Yuko? – szepnęłam zdumiona
Nie otrzymałam odpowiedzi. Weszłam w głąb jaskini i wtedy
zobaczyłam wszystkie maluchy! Leżały związane i nieszczęśliwe. Podbiegłam do
nich i zaczęłam rozwiązywać więzy.
- Zaraz was uwolnię maluchy – szepnęłam
- Uważaj! – krzyknęła nagle Yuko
Zanim zdążyłam zareagować dostałam czymś w głowę i
zemdlałam.
(Ktoś mi pomoże? Nero? Wiera?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz