Bliss krzyknęła i uciekła.
Biegłem za nią, aż ją złapałem.
-Bliss do cholery - powiedziałem - nie obchodzi mnie to, że jesteś
demonem. Możesz nim być, ale dla mnie jestes tylko Bliss. Nie wiem jak
Ci to powiedzieć... Ja... Po prostu podobasz się mi taka, jaka jesteś!
"C-co? Ona przecież mnie nienawidzi! Wyśmieje mnie! "
-Bliss - dodałem ponownie - nie chcę abyś uważała mnie za bezdusznego
basiora, nie jestem taki... Po prostu nie potrafię tak dobrze mówić
tego, co czuję...
Odwróciłem sie, zeby nie widziała łez, które próbowałem powstrzymać, poczulem łapę na grzbiecie.
-Nie jestem... - wyszeptałem jeszcze raz dusząc łzy. Odwróciłem się do wilczycy.
Bliss?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz