- Oh, Keira.. - poczułam, ze rumienię się na całym pysku - Chyba..
dziękuję. To znaczy na pewno dziękuję. To znaczy.. - warknęłam
bezsilnie, bo nie mogłam wykrztusić z siebie nic sensownego.
- Spokojnie. Rozumiem - odparł basior.
Bez namysłu pochyliłam się w stronę Keiry i go przytuliłam. Poczułam
dreszcz. To chowały się skrzydła. Kiedy odsunęłam się znów byłam
normalniejszą wersją samej siebie.'O ile to w ogóle możliwe, ja i bycie
normalną..' myślałam cierpko w duchu.
- Hej, przestań się obwiniać, Bliss. - wyszeptał mi do ucha Keira. - Moze lepiej opowiesz mi coś o sobie?
- Na przykład? Co chcesz wiedzieć? Znasz już moją historię - dodałam szorstko.
- A Twoje moce? Czy Twoja przemiana w demona ma jakieś plusy? - zapytał,
jakby temat demonów byłby najnormalniejszym tematem na świecie.
- Cóż - odparłam równie szczerze - Zyskałam na tym na pewno podróżowanie
cieniem. Ah, i panowanie nad mrokiem. Chociaż jest on dośc..
nieprzewidywalny - puściłam oczko basiorowi - No i tworzę swoją iluzję.
- O, mogłabyś ...?
- nie - przerwałam z uśmiechem basiorowi - Tylko w walce.
- Więc zmierzmy się! - warknął basior i przygwoździł mnie do ziemi. Po
chwili wymknęłam się z jego objęć i stworzyłam trzy wersje siebie.
- Wybieraj, Keira - odparłyśmy jednocześnie.
(Keira?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz