Bliss stała się demonem ze skrzydłami, ale nadal była sobą!
Nie była brzydka, nie miałem do niej obrzydzenia, po prostu postać w którą się zmieniła chciała wszystkich odstraszyć.
-Hej - łapą podniosłem jej głowę -Ty nie jesteś demonem, jesteś piękną
wilczycą, jesteś Bliss! - trochę mnie poniosło, trzymalem łapą jej łape
żeby nie odeszła, wilczyca patrzyła na mnie dziwnie - ja też nie jestem
doskonały... Nikt nie jest... - nadal patrzyla na mnie dziwnym wzrokiem,
ale zrozumiala o co mi chodzi. Puściłem jej łapę, wilczyca nie odsunęła
się - Bliss, Ty sama myślisz że jesteś potworem, sama masz o sobie złą
opinię, nie dziw się, że inni uważają Cię za potwora. Lily przyjęła Cię,
wiedziała że nie jesteś potworem, nikt tak nie mysli! Jesteś sobą
Bliss, to jest najważniejsze. I nie obchodzi mnie że przybierasz inną
postać, wiem gadam jak debil, ale chce Ci powiedziec, że liczy się tylko
wnętrze. Łatwo widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne
dla oczu. Jesteś wspaniałą wilczycą, tylko że tego nie doceniasz Bliss -
patrzyłem na nią i przysunąłem się bliżej, aby szepnąć jej do ucha;
-Jesteś najwspanialszą wilczycą jaką poznałem, nie licząc mojej mamy - zachichotała.
Bliss?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz