Już zbliżał się świt. Nadchodziła ta szara pora dnia, kiedy ogarnia mnie
największe znużenie - mimo to nie tracę czujności. las jest niespokojny
od kilku dni.. Nagle słyszę w krzakach jakieś szmery.
- Kim jesteś? - warczę nisko, gardłowo
- Oh, przepraszam, po prostu poluję - słysze odpowiedź.
- Ah tak? - ironizuję
- Patrz, jaki dorodny zając - szczerzy się do mnie nieznajomy wilk,
częściowo zasłonięty przez krzaki. U jego stóp faktycznie widać
upolowane zwierzę. - Może chcesz kawałek?
W odpowiedzi burczy mi w brzuchu. Poranny łowca zaczyna się śmiać i wychodzi ze zdobyczą w moim kierunku.
- jestem Bliss - mówię, z wdzięcznością patrząc na podsuwany mi kawek łapy. - A Ty?
(ktoś chętny? :> )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz